Rozstanie...
To był bardzo napięty okres a ostatni tydzień już nie wspomnę...To jeżdżenie od jednego domu do drugiego, tu kontrolowanie budowy a tam sprzątanie, tu sprzątanie a tam segregowanie i pakowanie...w zeszłym tygodniu nastąpił czas ostatecznej przeprowadzki i zdania kluczy od starego domu. I mimo, iż budowanie i urządzanie własnego domu jest naprawdę fantastyczne i kontrola nad dwoma domami jest dosyć męcząca na dłuższą metę...to opuszczenie tego starego, rozstanie się z tym, w którym się jakiś czas pomieszkało, ma się z nim związanych tyle miłych wspomnień, spędziło wspaniałe momenty z rodziną i znajomymi, pozostaje trudne...Teraz mieszkamy już oficjalnie na swoim i tu się zaczyna nasze nowe życie!
A to właśnie nasz stary domeczek...